Our tour to London .....
W ramach programu kulturowego (proszę nie utożsamiać tego z kulturą osobistą) pojechaliśmy na wycieczkę do Londynu. Podróż trwała pięć godzin (w jedną stronę). Plymouth (jak zwykle) pożegnało nas brytyjską mżawką- stolica zaś (była bardziej przychylna) przywitała nas ładną pogodą. Zwiedzanie rozpoczęło się od Buckingham Palace. Mnóstwo ludzi, wszystko ogrodzone, policjanci kierujący ruchem ..... Okazało się, że za godzinę ma się odbyć uroczysta parada. Szkoda, że niewiele mogliśmy zobaczyć...
Wyszliśmy z tłumu i udaliśmy się w stronę Westminster .... Najpierw ujrzeliśmy Big Ben a potem... sami zobaczcie (po drodze nie omieszkaliśmy sfotografować się na tle słynnych czerwonych budek telefonicznych) ......
A teraz ... czas dla "fotoreporterów" ....
Przyszedł czas na przejażdżkę słynnym londyńskim London Eye... jakie widoki na panoramę brytyjskiej stolicy ... (po drodze jednak stacja metra Westminster Station, most Westminster Bridge, dzięki któremu przeszliśmy "suchą nogą" Tamizę).
Emilka przeszłą osobistą kontrolę - nie miała bomby.
A potem .... "Big Bus tour", czyli przejażdżka odkrytym piętrowym autobusem i.... widoki z jego górnego pokładu ....
Następną atrakcją był rejs po Tamizie .... a więc ruszamy w drogę .....
Na tym koniec .... przepraszam, ale baterie w obu aparatach fotograficznych wysiadły..... (zostałam "bezrobotna" - mogłam zatem oddać się podziwianiu uroków tego pięknego miasta).
Jeżeli otrzymam od młodzieży inne zdjęcia, to uzupełnię relację z pobytu w Londynie. Mam jednak nadzieję, że zdjęcia tu zamieszczone oddają to, co przeżyliśmy w brytyjskiej stolicy .....
Koordynatorka
PS- z przykrością stwierdzam, że nie wszyscy rodzice odnajdą tu swoje pociechy - nie każdy daje się sfotografować. Czemu - nie wiem, a szkoda ....
Te "oko", ten bus, te wielkie, włochate,czarne czapy , ja sobie wyobrażam, Boże mój!!!
OdpowiedzUsuńCóż...Kochani no dobiliście mnie...po prostu leżę i ryczę! Jakbym tylko mogła to bym kiece zadarła i do Was leciała, ale niestety obowiązki nie pozwalają....
Pozdrawiam wszystkich "pracujących turystów"- Michałowa.
PS- w tak ważną wyprawę bez naładowanego aparatu- niewybaczalne!
Hi Michałowo,
OdpowiedzUsuńteż żałuję, że Ciebie z nami tutaj nie ma i że nie możesz razem z nami przeżywać tego wszystkiego oraz zachwycać się przepięknymi widokami brytyjskimi... No cóż nie można mieć wszystkiego.... Co do "zadzierania kiecy" to sobie nie wyobrażam Ciebie w kiecy. Co do "lecenia" - to już i owszem.
Pozdrawiam cieplutko Koordynatorka
PS- aparaciki były naładowane, niestety nie przeżyły tak długiego i ciągłego "pstrykania" zdjęć.
Hi Koordynatorko,
OdpowiedzUsuńo jak dobrze, że nie tylko mi jest tak ciężko....
Jak to? Za dawnych czasów, gdy moje nogi były ponętne i zgrabne to... oj biegało się w kiecy, więc mogę powiedzieć, że jestem mistrzynią jej "zadzierania". Mam nadzieję, że jeszcze się Pani kiedyś przekona, jak fantastycznie to robię.
Pozdrawiam Michałowa.
PS- planujecie jeszcze jakieś brytyjskie atrakcje? To się zawczasu przygotuję na... wewnętrzną rozpacz....
Hi MIchałowo,
OdpowiedzUsuńwłaśnie przygotowujemy się do obsługi dwudniowej międzynarodowej konferencji. Przed nami nie lada wyzwanie. Jeżeli chodzi o weekend to być może (podkreślam być może) pójdziemy na kręgle (ale to jeszcze nic pewnego). Zatem nie musisz się zbytnio przygotowywać ... na wewnetrzną ropacz.
Pozdrawiam Koordynatorka
Hi Koordynatorko,
OdpowiedzUsuńooo motyla noga!!! W takim razie gratuluję wyróżnienia! Jestem pewna, że podołacie, bo jak nie Wy to kto? :)
Całe szczęście, że nie mam kolejnego, weekendowego powodu do zmartwień- czeka mnie przeprowadzka.... Nie mam pojęcia, jak ja się zabiorę.... chyba wynajmę jakąś firmę transportową....
Pozdrawiam Michałowa.
Hi Michałowo,
OdpowiedzUsuńmam pytanie - czy przeprowadzasz się razem z księdzem? Jeżeli nie, to kto będzie "rządził' na plebanii? Nie wyobrażam sobie "Wilkowyj" bez "Michałowej".
Zasmucona Koordynatorka
Hi Koordynatorko,
OdpowiedzUsuńniestety w tak "daleką" wyprawę nie mogę wziąć księdza- nie jest tak łatwo rozstać się ze swoimi "parafianami", jak by się mogło wydawać. Też się zastanawia kto obejmie po mnie rządy- plebanii potrzebny jest ktoś z żelazną ręką, a zarazem ktoś z "gumowym uchem".
Cóż, przyszedł taki czas, że ja "stara" muszę ustąpić miejsca młodym, sądzę, że znajdzie się ktoś kto robi równie wyśmienite żeberka w miodzie co ja.
Mała rada dla moich "owieczek"- miód lipowy jest najlepszy.
Nostalgiczna Michałowa.