środa, 18 września 2013

Siemka



Właśnie pożyczyłam laptopa od mojej przemiłej hostiny i piszę, co tam się u nas dzieje. Jedzenie nie jest takie złe. Pewnie - mogło być lepsze - ale to nie jest Polska. Przed wyjazdem słyszałyśmy takie straszne rzeczy, że poczułyśmy ulgę (ogromną) po spróbowaniu tutejszego jedzenia. Nie jesteśmy przyzwyczajone do mrożonego i gotowego jedzenia (czasem bolą nas brzuszki), ale jesteśmy zadowolone. Na śniadanie jemy tosty z dżemem, płatki zalane zimnym mlekiem plus sok pomarańczowy. Na lunche dostajemy kanapki i słodycze:). Część z nas dostaje również jedzenie w pracy. Po południu obowiązkowa herbata (po angielsku z mlekiem). Na dinnery jemy: chicken curry, cottage pie,  pizzę z frytkami,  sausages mash and beans.... Desery to: pudding, cakes, ice cream ...

Pogoda typowo angielska. Zmienna - raz (częściej) deszczowa, raz słoneczna. Podobno w przyszły weekend ma być jakieś 20 stopni (więc zdecydowanie lepiej niż w tym tygodniu). Zobaczymy czy sprawdza się brytyjska prognoza pogody ....

      National Marine Aquarium




         Barbican


      Wyspa (nie pamiętam jaka :D)


Z pozdrowieniami Maja





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz