środa, 18 września 2013

Spacerkiem po Plymouth.....


Pora na .... Europassy. Pod tym więc znakiem rozpoczął się nasz dzień. Po tak wyczerpującym poranku  zasłużyłyśmy na spacer po Plymouth..... Pogoda nam dzisiaj dopisała (w końcu zaświeciło słoneczko) - a nie tylko ciągła mżawka (super SPA brytyjskie), wiejące wiatry (nota bene już troje uczniów poniosło starty sprzętowe - dobrze, że Poundlandzie parasolki są po funciaku) czy dynamiczne zmiany pogodowe..
Spacer rozpoczęłyśmy od ...... destylarni ginu. Po prostu brak słów.... to trzeba zobaczyć ......

                                                                             Destylarnia Ginu w Plymouth Coates &Co.





                                                                             Brytyjskie mundury kolonialne


Spacer urokliwym nadbrzeżem Plymouth ...







Pora na lody ......



Uniwersytet w Plymouth -  graduation ceremony ... radość młodzieży i duma rodziców...


Pomnik na Hoe ....

 

The Wheel of Plymouth - kopia London Eye ....
 
 
                                                                                   Powrót do domu ......



                                                 



A wieczorem.... jak co dzień: czeka nas wyprawa do hotelu Copthorne - w tym tygodniu odbieramy Monikę, która pracuje na popołudniową zmianę do 21.00. Odprowadzamy ją bezpiecznie do autobusu, a same wracamy do domu po ..... 23. Trzeba przyznać, że mamy codziennie niezłą wieczorną  "aktywność fiznyczą".
Koordynatorka 

2 komentarze:

  1. Przepiękne widoki. Dzięki Paniom koordynatorkom,moja córka jak i reszta młodzieży, ma wspaniałą okazję widzieć to wszystko na żywo. Codziennie zaglądam na bloga z ciekawością, co Panie do nas rodziców napiszą. To są ciekawe i bardzo cenne informacje.
    U nas w Polsce szaro, zimno i deszczowo'
    Życzę wszystkim przyjemnych, niezapomnianych chwil.
    Serdecznie pozdrawiam!
    Mama Karoliny G.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam Panią serdecznie,
    dziękujemy za "ciepłe" słowa z Polski. Są one dla nas balsamem na tak długą rozłąkę z rodzinami. Cieszę się, że śledzi Pani naszego bloga i dzięki temu możemy wspólnie "oglądać i rozkoszować się" pięknem Plymouth i okolicy oraz przeżyciami naszej młodzieży w hotelach brytyjskich.
    Pozdrawiam "piątkowo" Aldona Kleszczewska

    OdpowiedzUsuń