Hi!
Jak już Ada pisała: tak było spotkanie, p. Dyrektor, numery, dzienniczki, umowy i wszystko inne co potrzebne w dokumentach. Poza tym kieszonkowe (^.^) i wycieczki (:D). Nie mogę się doczekać oceanarium i zobaczenia na żywo tego podobno jedynego rekina w Europie (mam nadzieje, że nie jest aż tak brzydki jak na filmie od p. Trevora). Jestem ciekawa co zobaczymy w Londynie (szkoda, że to tylko jeden dzień). Aż mnie ciągnie do pakowania się i jak najszybszego wyjazdu z Polski - nie mogę się doczekać. Według mnie praca nie będzie aż tak ciężka, gdy w wolnym czasie będziemy mieć tyle atrakcji. Jedyne czego się obawiam to krążenie po Plymouth z mapą w ręku i pytanie przechodniów o drogę, ale myślę, że z moją "roommate" damy sobie radę. Rodziny, miejmy nadzieję, okażą się fajne i ciekawie spędzimy z nimi czas po pracy (tak, Panie Koordynatorki będziemy się ich słuchać :]) A praca jak to praca, szczególnie ta za granicą. Są fakty pewne: będzie trzeba mówić po angielsku, robić wszystko co każą, oferować swoją pomoc w razie potrzeby, uśmiechać się i mieć energię przez cały dzień.
Jak mawiają:
"There is no easy way from the Earth to the Stars."
Najważniejsze to nie bać się rozmawiać! Po to jedziemy prawda? Nie tylko żeby zaliczyć praktyki, ale aby "liznąć języka" (:)).
Zróbmy tę przyjemność sobie i Koordynatorkom - nauczmy się jak najwięcej oraz wykorzystujmy naszą wiedzę, dotychczasową i tą nabytą, w jak najbardziej efektowny sposób.
Tak więc idę się przygotować. Ada: już 2 dni :o
See Ya!
czekam na ogromna intergacje w autokarze:d !
OdpowiedzUsuńWitam wszystkich bardzo serdecznie.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że macie tak fantastyczne praktyki. Jestem pewna, że dacie sobie rade, bo skoro nasz Pietrek sobie poradził to i Wy nie będziecie mieć żadnego problemu.
Z integracją w autokarze bym uważała, bo droga długa, a i postój nie wiadomo kiedy będzie.
Pamiętajcie kochani "Może i wiara żarliwa, ale pokory brak. A jak komuś pokory brak, to i niczego nauczyć się nie można."
Więc zabierzcie parasole i kalosze, jak i płaszcze przeciw deszczowe, bo na pewno Wam się przydadzą.
Pozdrawiam Michałowa.
PS- proszę pozdrówcie ode mnie AK.
Michałowo, pozdrowienia dla proboszcza i calych Wilkowyj! :*
UsuńOhhh,
OdpowiedzUsuńdziękuje na pewno przekażę! :)
Patrząc na "trud" waszej przyszłej pracy chyba powinnam Wam przekazać nasz miejscowy trunek, abyście mogli się wkupić i godnie reprezentować za granicą. Tylko tak się zastanawiam, jaka ilość MAMROT'a będzie konieczna.
Pozdrawiam Michałowa.
Tyle ile bedzie w stanie Michalowa nam dac, tyle wezmiemy, miejsca w bagazniku wystarczy! :)
OdpowiedzUsuńOj, moi drodzy już zadzieram kece i pędzę do Więcławskiej po całe zapasy, skoro bagażnik taki pojemny :> Swoją drogą, ja za młodu też podatna byłam na wpływy różnych substancji.
OdpowiedzUsuńCóż, zostaje mi życzyć Wam, abyście się wspaniale zintegrowali w podróży, jak i na praktykach.
Pozdrawiam Michałowa.
PS- Kochani, tylko po cichutku, aby Koordynatorki mało widziały i się nie załamały :>
dziekujemy Michalowo!
OdpowiedzUsuńmy rowniez zyczymy powodzenia w dalszym utrzymywaniu Wilkowyj przy zyciu, czekaj na reszte relacji i modlcie sie za nas z proboszczem! :>
Masz racje, Wilkowyje beze mnie to totalna katastrofa -dobrze, że jest tak ktoś taki, jak ja :>
OdpowiedzUsuńOczywiście, razem z proboszczem i wikarym będziemy się za Was modlić.Myślę, że powinnam jeszcze powiadomić biskupa.
Zatem z niecierpliwością czekam na relację waszych poczynań w wielkim świecie.
Pozdrawiam Michałowa.