środa, 4 września 2013

Smeatons Tower




Hi!
Jak już Ada pisała: tak było spotkanie, p. Dyrektor, numery, dzienniczki, umowy i wszystko inne co potrzebne w dokumentach. Poza tym kieszonkowe (^.^) i wycieczki (:D). Nie mogę się doczekać oceanarium i zobaczenia na żywo tego podobno jedynego rekina w Europie (mam nadzieje, że nie jest aż tak brzydki jak na filmie od p. Trevora). Jestem ciekawa co zobaczymy w Londynie (szkoda, że to tylko jeden dzień). Aż mnie ciągnie do pakowania się i jak najszybszego wyjazdu z Polski - nie mogę się doczekać. Według mnie praca nie będzie aż tak ciężka, gdy w wolnym czasie będziemy mieć tyle atrakcji. Jedyne czego się obawiam to krążenie po Plymouth z mapą w ręku i pytanie przechodniów o drogę, ale myślę, że z moją "roommate" damy sobie radę. Rodziny, miejmy nadzieję, okażą się fajne i ciekawie spędzimy z nimi czas po pracy (tak, Panie Koordynatorki będziemy się ich słuchać :]) A praca jak to praca, szczególnie ta za granicą. Są fakty pewne: będzie trzeba mówić po angielsku, robić wszystko co każą, oferować swoją pomoc w razie potrzeby, uśmiechać się i mieć energię przez cały dzień.
Jak mawiają:
"There is no easy way from the Earth to the Stars."

Najważniejsze to nie bać się rozmawiać! Po to jedziemy prawda? Nie tylko żeby zaliczyć praktyki, ale aby "liznąć języka" (:)).
Zróbmy tę przyjemność sobie i Koordynatorkom - nauczmy się jak najwięcej oraz wykorzystujmy naszą wiedzę, dotychczasową i tą nabytą, w jak najbardziej efektowny sposób.
Tak więc idę się przygotować. Ada: już 2 dni :o
See Ya!

8 komentarzy:

  1. czekam na ogromna intergacje w autokarze:d !

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam wszystkich bardzo serdecznie.
    Bardzo się cieszę, że macie tak fantastyczne praktyki. Jestem pewna, że dacie sobie rade, bo skoro nasz Pietrek sobie poradził to i Wy nie będziecie mieć żadnego problemu.
    Z integracją w autokarze bym uważała, bo droga długa, a i postój nie wiadomo kiedy będzie.
    Pamiętajcie kochani "Może i wiara żarliwa, ale pokory brak. A jak komuś pokory brak, to i niczego nauczyć się nie można."
    Więc zabierzcie parasole i kalosze, jak i płaszcze przeciw deszczowe, bo na pewno Wam się przydadzą.
    Pozdrawiam Michałowa.
    PS- proszę pozdrówcie ode mnie AK.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Michałowo, pozdrowienia dla proboszcza i calych Wilkowyj! :*

      Usuń
  3. Ohhh,
    dziękuje na pewno przekażę! :)
    Patrząc na "trud" waszej przyszłej pracy chyba powinnam Wam przekazać nasz miejscowy trunek, abyście mogli się wkupić i godnie reprezentować za granicą. Tylko tak się zastanawiam, jaka ilość MAMROT'a będzie konieczna.
    Pozdrawiam Michałowa.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tyle ile bedzie w stanie Michalowa nam dac, tyle wezmiemy, miejsca w bagazniku wystarczy! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj, moi drodzy już zadzieram kece i pędzę do Więcławskiej po całe zapasy, skoro bagażnik taki pojemny :> Swoją drogą, ja za młodu też podatna byłam na wpływy różnych substancji.
    Cóż, zostaje mi życzyć Wam, abyście się wspaniale zintegrowali w podróży, jak i na praktykach.
    Pozdrawiam Michałowa.
    PS- Kochani, tylko po cichutku, aby Koordynatorki mało widziały i się nie załamały :>

    OdpowiedzUsuń
  6. dziekujemy Michalowo!
    my rowniez zyczymy powodzenia w dalszym utrzymywaniu Wilkowyj przy zyciu, czekaj na reszte relacji i modlcie sie za nas z proboszczem! :>

    OdpowiedzUsuń
  7. Masz racje, Wilkowyje beze mnie to totalna katastrofa -dobrze, że jest tak ktoś taki, jak ja :>
    Oczywiście, razem z proboszczem i wikarym będziemy się za Was modlić.Myślę, że powinnam jeszcze powiadomić biskupa.
    Zatem z niecierpliwością czekam na relację waszych poczynań w wielkim świecie.
    Pozdrawiam Michałowa.

    OdpowiedzUsuń